Wynalazłam przepis i strrrrasznie na niego się napaliłam. Oczywiście od początku były problemy, bo zamiast udek w kolejnych sklepach były podudzia, ale stwierdziłam, że to mnie nie zniechęci :) Choć może powinno, bo okazało się że potrawa wcale nie jest łatwa do zrobienia i przynajmniej jak na moje w pewnym sensie ograniczone umiejętności- bardzo pracochłonna...Ale za to jaki efekt! Zdjęcia nie załączę, bo udka zostały "pożarte" za moimi plecami i nie zdążyłam zrobić im zdjęcia. Załączam więc poniżej rysunek poglądowy.
A oto przepis:
Potrzebujemy- udka kurczaka, pieczarki, żółty ser, cebulę, masło, sól, pieprz, vegetę, mielona paprykę słodką.
i zaczynamy:
- udka myjemy i usuwamy z nich kości, tak by nie naruszyć skórki- dla mnie to był jakiś koszmar, a po oderwaniu kości zostawała na końcu chrząstka, więc po bezowocnej szarpaninie ucięłam końcówkę
- mięso oprószamy vegetą i wstawiamy do lodówki na ok. 30 min.
- farsz- (ta część jest łatwa;)- kroimy w kostkę cebulę i pieczarki i podsmażamy na maśle, następnie dodajemy pokrojony w kostkę ser. Doprawiamy solą i pieprzem
- nadziewamy farszem udka i spinamy wykałaczkami- kolejne boje z upychaniem wylewających się składników i walka z wykałaczkami, które wcale nie tak łatwo wbić
- oprószamy mięso czerwoną mieloną papryką
- pieczemy z piekarniku ( w żaroodpornym naczyniu) ok. godziny w temp. 180 stopni